santería religia na Kubie
Blog

KUBAŃSKI MACHO I RELIGIA

Religia na Kubie ma różne oblicza. Oto historia Luisa.

Luis wynajmuje apartament w moim budynku. Na Kubie mieszkania wynajmuje się głównie turystom. Kubańczycy mieszkają pod jednym dachem w wielopokoleniowych domach, które zazwyczaj są własnością któregoś z członków rodziny. Czasem ktoś wyprowadza się do mieszkania nowego partnera, a po rozpadzie związku wraca do domu rodzinnego. Jeśli powrót nie jest możliwy, nierzadko zdarza się, że dawno rozwiedzione małżeństwo nadal mieszka latami wspólnie z braku innej alternatywy.

Ceny wynajmu mieszkania w centrum Hawany są porównywalne do czynszów w miastach europejskich. Kupno nieruchomości na Kubie dla obcokrajowców jest niemożliwe, zabronione przez lokalne prawo, więc to zazwyczaj rezydenci z innych krajów zdani są na najem swoich czterech kątów.

Klasy społeczne

Santería religia na Kubie

Luis nie jest obcokrajowcem. Luis jest ciemnoskórym, dwudziestodwuletnim, bardzo pewnym siebie Kubańczykiem. Pracuje w firmie remontowo-budowlanej, nie zarabia najgorzej, ale w żadnym wypadku na tyle, by płacić czynsz za mieszkanie. 

 

Luis ma swojego prywatnego kierowcę z samochodem. To żadna luksusowa limuzyna, tylko rosyjska łada z przerdzewiałą karoserią, a kierowca to nie szofer w garniturze pod krawatem, ale wytatuowany młodzian w czapeczce z daszkiem. Jednak posiadanie jakiegokolwiek pojazdu jest na Kubie symbolem dostatku. 

Luis nie posiada ani prawa jazdy ani własnego samochodu, ale mimo to lubi demonstrować wyższą pozycję społeczną w kraju, gdzie oficjalnie klasy społeczne nie istnieją, a wszyscy obywatele są sobie równi. Dzwoni więc po swojego kierowcę, kiedy tylko potrzebuje opuścić wynajmowany apartament i twierdzi, że zbiorowy transport publiczny jest dla zwykłych zjadaczy chleba.

Religia na Kubie

Religia na Kubie ma większe znaczenie, niżby świadczyło o tym oficjalna deklaracja kraju jako świeckiego. Także Luis jest religijny. Praktykuje najpopularniejszy afrokubański kult santería . Fascynuje mnie, że przez wieki panowania kolonialnego niewolnictwa na Kubie zachowało się tak mocne przywiązanie do wierzeń afrykańskich przodków. Dawne tradycje kryją się często za fasadą katolicyzmu, co jednak w żadnym stopniu nie ujmuje im spirytualizmu i egzotyki. Dziś Luis świętuje urodziny swojego bóstwa Elegua. To jego duchowny przewodnik, orisza któremu zawierza swoje problemy i prosi o pomoc w trudnych sytuacjach życiowych. Jestem zaproszona na imprezę urodzinową, choć omija mnie jej najbardziej interesująca część. W tradycyjnych rytuałach mogą brać udział wyłącznie wyznawcy santeríi.

Santería religia na Kubie

Przez okno słyszę rytmiczne uderzanie w bębny i  głośne śpiewy, które przywołują mi w pamięci muzykę z telewizyjnych reportaży o wymierających ludach z Afryki. Jako niewierząca dołączam do świętujących gości dużo później.

 

Urodzinowy ołtarz dla świętego odbiera mi mowę. Wielobarwne materiały, naszyjniki z kolorowych paciorków, dary w postaci rumu, cygar, owoców i kwiatów. Na tronie siedzi figurka Elegua w czerwono-czarnych odświętnych szatach.

Afrokubańskie bóstwa są gościnne. Z ołtarza mogę poczęstować się słodkimi wypiekami. Dostaję też szklankę rumu, po tym jak pierwszy łyk z nowej butelki tradycyjnie wylądował na podłodze w hołdzie dla świętych. W mieszkaniu rozbrzmiewają rytmiczne dźwięki salsy. Starszy pan z mocno ciemną karnacją zaślepia mnie białością swojego uzębienia, kiedy z uśmiechem prosi mnie do tańca. Jego żona kręci obroty z innym tancerzem potrząsając burzą czarnych loków w rytm muzyki. 

Kubański macho

Luis długo nie mógł zdecydować się, którą ze swoich aktualnych dziewczyn zaprosić na imprezę.   Oczekuje go dzisiaj rozmowa wideo z kanadyjską narzeczoną i nie chce sobie psuć nastroju niepotrzebnymi pytaniami. Kanadyjka jest w nim zakochana po uszy i planuje wspólną przyszłość. Odwiedza go na Kubie, kiedy tylko ma do tego okazję, nie częściej jednak niż dwa razy w roku. Luis natomiast nie spędza wakacji w Kanadzie. Uzyskanie wizy turystycznej jest dla niego praktycznie niemożliwe. Istnieje zbyt duże ryzyko, że po wakacjach za granicą  nie powróci już do ojczyzny. Musi więc cierpliwie czekać na zalegalizowanie małżeństwa ze swoją Kanadyjką, by ubiegać się o wizę rodzinną.

religia na Kubie

W tym czasie narzeczona dba o niego najlepiej jak potrafi. To ona finansuje czynsz wynajmu mieszkania i prywatnego kierowcę. Luis co miesiąc otrzymuje przelew pieniężny z Kanady, który pozwala mu na beztroskie życie na Kubie.

 

I właśnie tak żyje beztrosko, wydając radośnie pieniądze narzeczonej na codzienne potrzeby i na przyjemności. Żyje dniem dzisiejszym, bo kto wie, co przyniesie jutro.

Wychowany w myśl doktryny socjalizmu chętnie dzieli się z innymi tym, co ma w danej chwili do dyspozycji. Ma więc duże grono znajomych tym większe, im więcej ma im do zaoferowania. Dobre zaplecze finansowe znacznie rozszerza także jego tereny łowne i Luis chętnie korzysta ze swoich możliwości. Jedna kobieta, to jest coś tylko dla mięczaków. Kubański macho potrzebuje codziennego potwierdzenia swojej męskości.

Narzeczona

Na imprezie spotykam Yasmin, oficjalną kubańską narzeczoną Luisa. Długonoga piękność, kilka lat starsza od niego, poważna dziewczyna. Jest świadoma tego, że jej ukochany ma również narzeczoną w Kanadzie. To nie stanowi dla niej żadnego problemu, a wręcz przeciwnie. Oboje korzystają z hojności Kanadyjki. Yasmin demonstruje mi najnowszy model iPhone, podarunek od Luisa. Bardziej sceptycznie podchodzi jednak do licznych romansów swojego chłopaka z przypadkowymi Kubankami. Niepokoi się, że któraś z nich mogłaby zająć jej miejsce.

Luis lubi dziewczyny, a dziewczyny lubią jego beztroskę w wydawaniu pieniędzy. Jeszcze wczoraj w czasie przerwy obiadowej natknęłam się z nim w klatce schodowej. Był w towarzystwie młodziutkiej, roześmianej Mulatki, zza ogromnego bukietu kwiatów ledwo było ją widać. Luis chętnie afiszuje się swoimi podbojami miłosnymi. Czuje się w ten sposób spełnionym, pełnowartościowym mężczyzną, który może wszystko, a nic nie musi. Pieniądze dają mu pewny rodzaj władzy.

Tak, religia na Kubie rządzi się swoimi prawami. Figurka Elegua na ołtarzu pobłyskuje kolorami paciorków. Ktoś przyciszył muzykę, niedwuznaczny sygnał na to, że impreza ma się ku końcowi. Towarzystwo powoli zaczyna się rozchodzić. Gospodarz ściska mnie serdecznie i szepcze do ucha, że następną imprezę zamierza zorganizować na plaży. Mam tylko nie wspominać nic na ten temat w obecności Yasmin. Poznał ostatnio fajną laskę i chciałby mi ją przedstawić. No chyba, że ja zdecyduję się być jego dziewczyną na plaży, to wtedy on zrezygnuje bez żalu z zaproszenia nowej znajomej. Grzecznie ale zdecydowanie odrzucam tą ofertę, podobnie jak już wiele razy wcześniej. Mimo odrzucenia Luis nigdy nie traci pewności siebie i nadziei, że może następnym dam się uwieść jego urokowi osobistemu. 

santería religia na Kubie

Jeśli zainteresowała Cię historia Luisa, zapraszam do lektury innych historii z życia wziętych w zakładce Blog.

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *